Tu powinno być zdjęcie, na którym tytuł by się prężył i pobudzał. Znów zwiększę ilość odwiedzin, tym razem wabiąc miłośników cycków. Mnie jednak chodziło o formy silikonowe, które namiętnie wykorzystuję do pieczenia. Tym razem gościły w sobie łososia, który został po niedoszłym sushirobieniu. Upiekłem go w maśle cytrynowym, co zaraz przedstawię dla porządku.
Filety z łososia obmacałem łapskami pełnymi papryki w proszku (nasza domowa mieszanka słodkiej, ostrej i chilli). Odpoczywał sobie po takich pieszczotach, gdy w tym czasie rozpuszczałem masełko na parze. Naczynie do roztapiania czekolady nadało się idealnie. Obdarłem cytrynę ze skóry i wycisnąłem sok z jej połowy do masła. Dowaliłem soli, pieprzu, szczypiorku i bazylii. Wybełtałem, pośliniłem się i zdjąłem z ognia.
Rybola włożyłem w silikony właśnie i zalałem masełkiem. Dobrze jest mieć w miarę dopasowaną formę do łososia, by ograniczona ilość masełka pokryła nam mięsko.
Piekło się toto w 200 stopniach przez ok. 15 minut. Zeżarte zostało szybciej, zemrzeć nie zamierza.
Łosoś w maśle cytrynowym:
* 4 filety z łososia
* 1/3 kostki masła
* 1 cytryna
* sól, pieprz, szczypior, bazylia
* papryka w proszku
19 grudnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarzy:
Prześlij komentarz