25 października 2009

Kurczak w winie i pomarańczach

Ponieważ dziś niedziela, to wypada zrobić niedzielny obiad. Ten dzień od zawsze był w moim domu rodzinnym wyjątkowy, gdyż wówczas bezwzględnie wszyscy musieli stawić się o 13.00 na obiedzie. O ile w inne dni ze względu na szkołę, pracę rodziców, czy prace w polu nasze wspólne jadanie wyglądało różnie, to niedziela miała swój stały rytuał. Po Mszy Świętej biegłam po pietruszkę do przydomowego ogródka, której zapachem przesiąkał potem cały dom. O 13.00, gdy dziadkowie wracali z "Sumy", na stole parował już rosół, a w kuchni dochodziły kotlety i ziemniaczki. Po obiedzie razem z Tatą chyłkiem kradliśmy z kuchni miskę z surówką z jabłek i marchwi i opróżnialiśmy ją do czysta. Rytuał ma w sobie coś, co pozwala odnaleźć porządek i naturalną kolej rzeczy nawet po najbardziej zakręconym tygodniu.
Ponieważ Luby pracuje, jak pracuje, i niedzielne obiady często zamieniają się w niedzielne "nic" albo późne kolacje, dlatego każdy weekend spędzany przez Niego w domu jest wyjątkowy. W czwartek wykluł mi się pomysł na to, co dziś przyrządzę, trzeba było go tylko przemyśleć i dopracować. Przepis autorski, ukradłam tylko sposób przyprawienia ryżu.

Kurczak w pomarańczach i winie
(porcja dla 2 osób)
1 pierś podwójna z kurczaka
3 dorodne pomarańcze
pół kubeczka rodzynek
ok. pół kubeczka wina deserowego (do zalania rodzynek)
2 łyżki czubate mąki
1 łyżka czubata mielonej papryki
1 torebka ryżu
1 płaska łyżeczka kurkumy
0,5 łyżeczki cynamonu
2 szczypty imbiru

Dokładnie wymieszać paprykę i mąkę, kurczaka pokroić w niewielką kostkę, starannie obtoczyć w przyprawie i włożyć do lodówki na ok. 1 godzinę, żeby kurczak przesiąknął zapachami. W tym czasie rodzynki zalać winem (tak aby wino je zakryło) i odstawić do namoczenia, a z pomarańczy wycisnąć sok.
Kurczaczka podsmażyć lekko na odrobinie oleju, w trakcie smażenia podlać winem i dorzucić połowę rodzynek. Dusić ok. 5 minut, aż sos winny zrobi się gęsty i pachnący. Przełożyć do żaroodpornego naczynia, polać sokiem z pomarańczy (jeśli są zbyt kwaśne, można posłodzić do smaku - jak kto lubi. Ja lubię) i włożyć do nagrzanego piekarnika (ok. 180 stopni) na 40-45 minut. Od czasu do czasu zamieszać sos, żeby się nie przypalił ani zbytnio nie skarmelizował na brzegach naczynia.
Po wsadzeniu kurczaka do piekarnika przygotować ryż. W tym celu należy wysypać go z torebki do garnka i zalać wodą. Po ok. 30 minutach zlać wodę i wlać świeżą (mniej więcej 1 kubek), dosypać cynamon, kurkumę i imbir, dorzucić resztę rodzynek i ugotować do stanu "al dente" albo do miękkości, to też wedle gustu.
Podawać gorące, ryż można polać sosem pomarańczowym z mięsa.


Kilka drobnych uwag:
1. Resztę soku, który pewnie ostanie się w nadmiarze, należy wypić natychmiast (wyciskany, świeży sok - często taki macie?)
2. Danie jest czasochłonne, ale za to bardzo proste, a zabiegi poczynione wynagradza zapachowo, a potem smakowo.
3. Dobre nawet dla początkujących - zapewniam.
4. Gotowe danie można przybrać kawałkami świeżych pomarańczy. Ja zapomniałam, bo się trochę denerwowałam przed pierwszą konsumpcją.

2 komentarzy:

Żaba pisze...

Żonka zapomniała oczywiście o dobrym piwie. Tym razem jej wybaczamy.
Było pyszne, zapewniam i polecam.

Anna Radzikowska pisze...

Albowiem nie było dobrego piwa, tylko kwas chlebowy. Piwo zostało zachowane do ciasteczek serowych.