18 października 2009

Ty szczawiu!

Czas na zupę, nieprzeciętnie dobrą zupę. Mamy na to certyfikat Niezależnego Kociego Laboratorium Smaku. Cóż to?, zapytacie. Jest to test do przeprowadzenia w warunkach domowych, o ile dajecie schronienie kocim bydlętom. Polega na zostawieniu zupy w talerzu w kuchni i nie zaglądaniu tamże przez chwilę. Efekt badania - zupa zostaje zeżarta, bezwzględnie i definitywnie.
Wróćmy do meritum. Łapiemy kurę i wyrywamy jej podudzie. Wrzucamy do litra wody i, by nie czuło się samotne, dodajemy kilka ziaren ziela angielskiego, dwie łyżki przyprawy warzywnej do zup i sosów. By wiedzieć, czy rosół się nadaje, trzeba wrazić widelec w mięcho podudzia. Płynie jucha - nie gotowe, nie płynie - smacznego.
Gdy ugotuje się, dorzucamy 6-7 łyżeczek szczawiu. W przypadku szczawiu świeżego trzeba go usmażyć na pulpę. Śmietanę w ilości 3 łyżek uszlachetniamy 1,5 łyżki mąki pszennej. Okraszamy odrobiną wywaru i mieszamy jak szaleni, by potem się zabielacz nie zważył. Stosujemy chińską torturę sitka, czyli przecieramy przezeń śmietanę do zupy i podgotowujemy ze 4 minuty. Potem tylko dosolić, lecz nie spieprzyć, więc sypiemy przypraw do smaku.
W międzyczasie gotujemy jajka na twardo, tak samo ziemniaki ,tyle że na miękko. Wszystko umieszczamy na jednej powierzchni talerzowej i jemy, nim koty dokonają dzieła zniszczenia.



Rosół a la Żona:
- podudzie kurze
- ziele angielskie
- przyprawa warzywna do zup i sosów
- woda
- dobre piwo (wlać w kucharza)

Zupa szczawiowa a la Żona:
- rosół a la Żona
- szczaw
- 3 łyżki śmietany
- 1,5 łyżki mąki
- sól i pieprz
- jajka
- ziemniaki
- woda
- dobre piwo (wlać w kucharza)

P.S. Mięcho z kuraka dajemy gościom lub kotom. Chyba, że bardzo je lubicie.
P. S. 2 Jako że to danie dwupoziomowe, przysługują nam 2 dobre piwa.

0 komentarzy: