23 października 2009

Chorobowo, piątkowo, prounijnie

Na zewnątrz zimno, ponuro i tragicznie. Ja na dodatek zmożony przez zarazę. To nic, trzeba nakarmić Żonę, która już zaczyna się szykować do powrotu. Gdyby nie zastała obiadu, to naraziłbym się na szczucie kotem i znaczące spojrzenia. Zatem przeszukajmy kuchnię na okoliczność ingrediencji obiadowych...

brukselka, masło, ser żółty, puszka kukurydzy i groszku, majonez

Oto, co z powyższych rzeczy wyjść może:
Primo, brukselkę wrzucamy do wrzącej wody z dodatkiem soli i trzymamy ją tam 10-12 minut, aż będzie miękka. Następnie odcedzamy i obsuszamy.
Secundo, na patelni rozgrzewamy masło i wrzucamy tamże brukselkę, posypujemy ją solą i sproszkowaną papryką. Smażymy dopóty, dopóki ładnie nie zbrązowieje.
Tertio, ser ścieramy na grubych i małych oczkach tarki. Ten drobno starty ładujemy na brukselkę. Ten drugi zaraz nam się przyda w sałatce.
Quatro, odsączamy groszek i kukurydzę, ładujemy do miski. Dajemy 1,5 łyżki majonezu, ser starty na grubo, sól i pieprz do smaku.
Quinto, dajemy na talerz i słuchamy pochwał od Ślubnej.


Brukselka smażona z papryką:
- opakowanie brukselki mrożonej
- 50 g masła
- papryka słodka i ostra
- 10 dag sera żółtego
- sól

Sałatka a la prymityw:
- puszka kukurydzy
- puszka groszku
- 10 dag sera żółtego
- majonez
- sól i pieprz

P.S. Tym razem ze względu na antybiotyk nie ma dobrego piwa. Po wyzdrowieniu nadrobię zaległości.

1 komentarzy:

Anna Radzikowska pisze...

Przepis zawłaszczony od kochanej Agnieszki. Została za niego własnoręcznie przeze mnie wyściskana. Dzięki! :)