Dorwałam się do paczki czekoladek miętowych, ale jakże to tak zjadać prosto z pudełka. Ponieważ pewne gastronomiczne prawdy są niezmienne (rybka lubi pływać, a czekolada ciągnie do czekolady), to wymyśliłam, że ubiorę je w kruche kakaowe ciasto.
Na ok. 30 sztuk dużych ciastek potrzebne będą:
* 400 g mąki
* trochę cukru (3-4 łyżki)
* 2 jajka
* 5 łyżek mleka
* 200 g masła
* 1 łyżeczka proszku do pieczenia
* 30 pastylek miętowo-czekoladowych
Składniki (poza pastylkami) zagniatamy na gładkie ciasto, które dzielimy na 4 części. Posypujemy mąką stolnicę (blat ;)) i rozwałkowujemy na cienki placek. Rozkładamy pastylki na połowie ciasta w odstępach szerokości palca.
Przykrywamy drugą połową ciasta i dociskamy w odstępach pomiędzy pastylkami, aby ciasto się skleiło. Następnie przecinamy je w miejscu zagniecenia, żeby otrzymać prostokątne ciasteczka.
Rozkładamy je na blaszce i pieczemy 15 min. w 170 stopniach.
Po wyjęciu odstawiamy do ostygnięcia (chociaż takie gorące z czekoladą rozpływającą się w cieście są przepyszne...).
0 komentarzy:
Prześlij komentarz