... przy mojej zapiekance ryżowej. Banał jakich wiele, ale smakuje mojej Żonie, jej bratu oraz dziadkowi, więc od czasu do czasu można. Jest to obiad, który robi się sam i, o zgrozo!, nie pasuje do niego piwo.
Ryż trzeba znaleźć, jabłka prażone lub dżem jabłkowy odszukać, mleko wydoić, cukier i cynamon zdobyć. Macie to wszystko? Najedzeni zatem będziecie.
Ryż trzeba ugotować, ale to każdy głupi się domyśli. Należy gotować na mleku, ale to dobre dla masochistów, co zamiast zajmować się śliczną żonką / dziewczyną / kochanką wolą stać przy garze i mieszać pulpę. Jeśli nimi nie jesteście, to gotujcie ryż na wodzie, aż będzie nieco twardawy. Odcedzić należy i dogotować na mleku z dodatkiem cukru waniliowego.
Do naczynia żaroodpornego wrąbcie pół ugotowanej pulpy ryżowej. Pokryjcie to litrem jabłek, dosypcie cynamonu. Resztą ryżu po wierzchu dziabnąć i tym dopełnić dzieła zniszczenia. Jeszcze polać to wszystko śmietaną i do piekarnika na jakieś 30 minut w temp. 170 stopni.
Zapiekanka ryżowa:
- 500 g ryżu
- mleko
- 1l jabłek prażonych / dżemu jabłkowego
- cukier waniliowy
- cynamon
- śmietana 18%
Amen.
23 września 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarzy:
Prześlij komentarz