Żaba postanowił kupić kalafior-gigant, oznajmiając mi post factum, że "coś trzeba będzie z nim zrobić". Tradycyjna zapiekanka z pomidorem zużyła tylko połowę, z drugiej zrobiliśmy zupkę serową.
Na garniec zupy potrzebne będą:
* pół głowy kalafiora-giganta lub jeden mały kalafiorek
* 1 duży serek topiony bez żadnych dodatków
* garść suszonych warzyw
* pieprz i sól
* po 1 łyżeczce estragonu i kolendry
Kalafior opłukać i podzielić na różyczki, wrzucić do garnka z ok. 1,5 litra wody i warzywami. Zagotować, aż kalafior zupełnie rozmięknie, zdjąć z gazu i zmiksować na gładki krem. Dolać nieco wody, jeśli zbyt dużo się wygotowało. Gdy zacznie znowu wrzeć, wrzucić serek topiony podzielony na cząstki i gotować, aż się rozpuści (można pomagać mu widelcem). Ok. 5 min. przed końcem gotowania dosypać estragon, kolendrę i doprawić do smaku solą i pieprzem.
Podawaliśmy zupkę z grzankami (kromka chlebka pocięta w kostkę i podsuszona na patelni - na dwóch kroplach oleju z fistaszków) oraz suszoną cebulką.
13 kwietnia 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarzy:
Prześlij komentarz