14 kwietnia 2012

Koślawo, lecz po polsku - kisz lotaryński

Jest pewien rejon, o który ciągle się Niemcy z Francuzami tłukli. Z tego regionu pochodzą też dwa dania, za którymi przepadam. Była już tarta alzacka, więc przyszedł czas na lotaryńską (Quiche Lorraine) w wersji żarło-martwej rzecz jasna.
Ciasto przygotowujemy tak samo, jak w przypadku tarty rybnej mego bliźniaka.
Gdy ciasto się chłodzi i piecze, przygotowyjemy glut nadzieniowy. Boczek ciachamy w kostkę i podsmażamy na patelni. W michę wbijamy cztery jajca, zalewamy to jogurtem (w lodówce pałętał się grecki akurat, lecz z powodzeniem można użyć śmietany). Dowalamy do tego pofragmentowany ser oraz boczek, sól, pieprz kolorowy, natkę pietruszki i oregano. Bełtać namiętnie, aż glut stanie się posluszny i w miarę jednolity.
Na wstępnie podpieczony spód ładujemy bulpę, którą przykrywamy miejscami camembertem. Do pieca na dziesięć zdrowasiek (1 zdrowaśka = 3 minuty) w 200 stopniach.


Quiche Lorraine:

Ciasto:
- 200 g mąki
- 100 g masła
- jajko
- sól


Glut:
- 300 g boczku
- 4 jajka
- 200 g jogurtu
- 250 g masdamera (lub innego żółciaka)
- pęczek natki pietruszki
- sól, pieprz kolorowy
- jedno opakowanie camemberta (ok. 125 g)


P.S. Dobre piwo nigdy nie zawadzi.

0 komentarzy: