Trochę z opóźnieniem, bo nas świąteczno-noworoczny leń dopadł i trzymał, publikujemy nasze wigilijne menu. Z roku na rok coraz mniej w nim tradycji, a coraz więcej twórczego wariactwa, ale co tam! W końcu jesteśmy tylko my i Koty.
Zatem "Żarło-Zmarłowe" menu 12-stodaniowe a.D. 2011 prezentowało się tak:
* chleb z miodem z pasieki wujka Franka
* kompot z suszu (piecorek) z ryżem
* łódeczki z awokado z krewetkami
* tarta alzacka
* zapiekanka makaronowa z grzybami z grudniowej "Kuchni" (Taglierini gratinati con i funghi, str. 86)
* dip z bobu po mauretańsku
* zupa z awokado
* placuszki z ciasta francuskiego z pieczarkami i gorgonzolą
* sałatka na winie
* ćwikła (2011)
* chlebek francuski
* ciasto pomarańczowe
Z rozmysłem zrezygnowaliśmy z:
* pierogów (które jedliśmy na przemian z gołąbkami przez cały listopad)
* żurku postnego (próbowałam go robić dwa razy z rzędu, ale poddaję się i jadę po gotowy do mojej mamy)
* śledzi w śmietanie (Żaba ich nienawidzi, więc śledziową "wodę" też kradnę z domu rodzinnego i pochłaniam sama)
* ryb (bo nie lubimy ryb)
Koty dostały puszeczkę i poszły spać.
"Żarło i Zmarło" życzy wszystkim:
* zdrowego żołądka i wątroby, żeby móc bez przeszkód pochłaniać pyszności, które czekają w 2012 roku
* dużo kurczaczka (dla Kotów ma się rozumieć)
* jeszcze więcej czosnku dla siły i ochrony przez bakteriami
Jedzcie w spokoju!
8 stycznia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarzy:
Prześlij komentarz