17 listopada 2009

Kartoflanka de luxe

4 komentarzy
Może NIEKTÓRYM kartoflanka kojarzy się z więzieniem, ale mnie nie, zatem dziś ją zrobiłam, dodałam czosnku (ciągle za mało) i w obfitości sera. Wyszła delikatna zupa kremowa, która przepaliła mi żołądek i jelita (od temperatury oczywiście), ale zostawiła sporo miejsca na kolejne eksperymenty z nią w roli głównej. Luby wymyśla na poczekaniu w trakcie jedzenia, dlatego też zastosujemy je następnym razem i niechybnie opiszemy.

Kartoflanka de luxe
- 4 ziemniaki
- główka czosnku (ja dałam 3/4 główki i było go trochę za mało)
- liść laurowy
- 10 dkg startego żółtego sera
- pieczywko albo groszek ptysiowy


Ziemniaki obrać, pokroić w kostkę i poddusić na oleju razem z czosnkiem przeciśniętym przez praskę. Gdy czosnek nabierze rumianego koloru, wszystko wrzucić do 1 litra wody, dodać liść laurowy, zagotować i trzymać na ogniu tak długo, aż ziemniaki będą miękkie. Wyjąc liść, a zupkę zmiksować blenderem na gładki krem. Doprawić do smaku, rozlać do miseczek, posypać po wierzchu serem. Można dosypać jeszcze groszku ptysiowego albo zajadać z pieczywkiem.
Uwaga, zapychacz! Godne polecenia dla odchudzających się (tak sądzę).

Tortilla pizza

2 komentarzy
Tortilla i pizza to dwa różne krańce świata, u nas w jednym piekarniku. Dorwałam w necie ciekawy przepis, oczywiście przerobiłam pod swoje dyktando i oto mamy pizzę dla opornych, leniwych tudzież uczulonych na drożdże. Zdjęcia będą przedstawiały tylko proces produkcji, bo za każdym razem, gdy się orientowaliśmy, że ich nie zrobiliśmy, pizze już były pożarte albo dość poważnie nadszarpnięte.

- 3 placki tortilla pszenne (czekamy, Martusiu, czekamy na placuszki kukurydziane!)
- ketchup do posmarowania placuszków
- dużo startego żółtego sera
- mozarella
- salami
- przyprawy


A teraz banalne wykonanie: placki ułożyć na brytfannie, wysmarować ketchupem, posypać żółtym serem, na to ułożyć salami i mozarellę i zapiekać ok. 15 min w temp. 170 stopni. Drugiego dnia z racji piątku jedliśmy tortille w wersji serowej, z dużą ilością żółtego sera, mozarelli i rokpola i też smakowały pysznie. Polecam w razie braku weny kuchennej.

Święty Patryk w listopadzie!

0 komentarzy
Patrząc na tytuł już wiecie, że będzie coś zielonego. Nie dolary, nie Ludwik, nie zwłoki w zaawansowanym stanie rozkładu... dziwne spaghetti. Szpinakowy makaron, jeśli musicie wiedzieć dokładnie. A wszystko zaczęło się od piersi.
My, faceci, wiemy doskonale, jaki potencjał i moc niesie to słowo. Nawet jeśli odnosi się do kurakowych piersi. Zazwyczaj występują parami, więc nie niszczmy tradycji. Bierzemy takowe i kończy się sielanka, trzeba je przepuścić przez maszynkę do mięsa. Zróbcie to, nawet jeśli trzęsą się Wam ręce. Kobiety nie powinny mieć takich skrupułów. Do przemielonych cyców dajemy zioła i przyprawy w postaci bazylii, oregano, soli i pieprzu. Lepimy okrągłe placki, powinny się uformowac 2 do 3.
Takowe placki kładziemy na folię aluminiową wysmarowaną oliwą, tkwiącą radośnie na blaszce. Potem do pieca w temperaturę 180 stopni, by po 30 minutach je wyjąć.
W międzyczasie ładujemy na patelnię 2 łyżki oliwy, opakowanie pokrojonych pomidorów z kilkoma oliwkami, bazylią, oregano, czosnkiem, solą, pieprzem oraz cukrem. Wszystkiego dajemy w ilości pasujących do smaku własnego. Gdy zgęstnieje, jest gotowy.
Pamiętacie o mięchu w piekarniku? Właśnie teraz mija owe 30 minut. Jeśli nie, to czytamy inne przepisy na tym forum, aż minie. Wyciągamy blachę z mięsem, na każdy placek dajemy łyżkę sosu, maskujemy ją startym serem. Sporo tego sera, by nikt się nie zorientował, że pod nim czeka krwawa niespodzianka. Wrzucamy to wszystko raz jeszcze do piekarnika, aż ser się przyrumieni, wstydliwiec jeden.
Makaron gotujemy, układamy na talerzu, wylewamy swe żale... znaczy sos, przykładamy plackiem mięsnym i luzujemy pasek w spodniach. Zwłaszcza, że będzie do tego dobre piwo.


Zielone spaghetti z kurczakiem zapiekanym w serze:
- podwójny cyc z kuraka
- puszka pomidorów ciachanych
- kilka oliwek czarnych
- 6 łyżek tartego sera
- 200 g makaronu szpinakowego
- bazylia wraz z oregano
- sól, pieprz, cukier
- dobre piwo

10 listopada 2009

Każdy ma swoje (z)boczniaki

0 komentarzy
Takim tytułowym zboczeniem jest nachodzące moją Panią pragnienie boczniaków po miłym wieczorze przed 21:00. Nie można z tym walczyć, nie można z tym się spierać. Moje szczęście polegało na tym, że boczniaki były w lodówce. Inaczej czekałaby mnie grzybobranie w wielkopowierzchniowym sklepie całodobowym. Tym razem oszczędzono mi tego.
Bierzemy boczniaki i ciachamy je na paski. Musimy się z tym śpieszyć, gdyż żądza Lubej narasta. Dzięki Opatrzności nie zajmuje to wiele czasu. Rozpuszczamy kawał kostki masła na patelni. Wrzucamy boczniaki i posypujemy bazylią oraz solą. Smażymy kilka minut i gotowe. Żona pożera, my unosimy cało głowę.

Boczniaki z bazylią
- opakowanie boczniaków
- 1/3 kostki masła
- bazylia
- sól


Z przejęcia zapomniałem o dobrym piwie. Odbiję sobie następnym razem.

9 listopada 2009

Pizza mocno serowa

4 komentarzy
Naszła mnie ochota na pizzę po tym, jak znalazłam świetny, bardzo serowy przepis w internecie. Zazwyczaj robię sobie taką na grubym cieście, wrzucając na nią wszystko, co zalega w lodówce (kiedy mojej mamie coś zalegało w lodówce, wiadomo było, że na drugi dzień zrobi bigos). Moja ostatnia pizza była zrobiona PRAWIE z przepisu, to znaczy zainspirowałam się przepisem, a zrobiłam ją wedle siebie.

PIZZA MOCNO SEROWA

- gotowe ciasto na pizzę (oczywiście można zrobić, u mnie tym razem zwyciężyło lenistwo)
- duuuuużo goudy (przynajmniej ze 30-40 dkg)
- jeszcze kostka (25 dkg) altarela albo innego twardego sera
- 6-7 dorodnych pieczarek
- ok. 10 dkg rokpola lub innego lazurowego sera
- ketchup do posmarowania ciasta

Ciasto wyłożyć na posmarowaną tłuszczem i wysypaną mąką blaszkę (chyba że ktoś ma profesjonalną formę do pizzy), zawinąć brzegi i posmarować ciasto ketchupem. Ponakłuwać, bo puchnie w piecu.
Pieczarki pokroić na plasterki, a twarde sery zetrzeć na drobnym oczku tarki. Na ciasto wysypać 1/3 goudy wymieszanej z altarelem, poukładać pieczarki, posypać 1/3 goudy, pokruszyć na niego rokpola i posypać resztą goudy. Wstawić do pieca na 15-20 minut. W trakcie pieczenia zerkać na ciasto, jakby zaczęło puchnąć, wsadzić rękę w 180 stopni i nakłuć widelcem bąbel, aż opadnie. W tej sytuacji przydaje się nabyta przez żony odporność na ogień +10 do statystyk postaci.
Szamać gorącą pizzę, bo wtedy najlepsza. Ale jadalna jest także po dwóch dniach spędzonych w lodówce i 1 minucie w mikrofali.

4 listopada 2009

Jak wieszać zbójnika?

0 komentarzy
Oczywiście, że pod żebro. Najlepiej żebro wieprzowe z dodatkiem dobrego piwa. Tak właśnie dzisiaj powstał obiad - żeberka duszone w piwie. Trzeba zaopatrzyć się w mięcho, dobre piwo, cebulę oraz garść przypraw i mąki. Zatem do dzieła.
Mięcho ciachamy na porcje, nacieramy solą i pieprzem. Potem pozwalamy potarzać się w mące, niech ma coś z życia. Rozgrzewamy olej na patelni i podsmażamy mięsiwo na złoty kolor z każdej strony. Złoty polski nowy, rzecz jasna.
Cebulę kroimy w plastry, dajemy do garnka, gdzie rozgrzewa się już inna porcja oleum. By nie kwiliła z samotności, dajemy jej łyżeczkę kminku, majeranku, 2 ziela angielskie oraz sól z pieprzem. By jadło się lepiej.
Gdy cebula podsmażona będzie przywalamy ją mięchem, a potem zalewamy eliksirem życia, wodą szczęścia, napojem bogów, błogosławionym wyrobem chmielowym. Czyli wlewamy 1/2 litra dobrego piwa jasnego. Ja użyłem piwa Żywego, amberyci wiedzą o jakie chodzi. Dusi się to wszystko ok. 30 minut pod przykryciem.

Żeberka duszone w piwie:
- 1kg żeberek wieprzowych
- 2 duże cebule
- 1/2 litra dobrego jasnego piwa
- majeranek, kminek, ziele angielskie
- sól i pieprz
- olej do smażenia


Jako dodatek było pieczywko wraz z sałatką z pomidorów i mozzarelli.

3 listopada 2009

Królik z Essex

3 komentarzy
Miałam królika, który się rozmroził, bo nie uprzedził, że jest królikiem. Mięso jego było twarde i żylaste i takie pozostało nawet po przyrządzeniu, ale ja w ogóle nie radzę sobie z "rozmiękczaniem" mięsa, dlatego preferuję w swoim życiu kurczaka, który jest miękki z natury. Napisałam do my sElf i podała mi przepis na królika z Essex w wersji Jamiego Oliviera. Jamie gada głupoty, już by się nie kompromitował tą metodą "ziemniaczkową" sprawdzania temperatury tłuszczu...
Po powrocie z pracy mam mało cierpliwości do ludzi, dlatego zajmę się królikiem. A la Jamie, ale zmieniony mocno.

Królik z Essex
- mięso z królika - ok. 40 dkg
- 200 ml bulionu
- 200 ml wina
- mąka i 2 jajka na panierkę
- ok. 20 dkg sera żółtego także na panierkę (starty na drobnym oczku)
- sos grzybowy z tego przepisu (dziś był w wersji pieczarkowej i niezabielany)
Mięso z królika oczyścić, wrzucić na patelnię, zalać winem i bulionem i dusić ok. 20-25 minut, co jakiś czas przewracając na drugą stronę. W tym czasie zacząć robić sos. W czasie, gdy grzybki się duszą, zdjąć mięso z patelni (pod warunkiem, że sos duszący królika odparował), obtoczyć w mące, jajku i serze i usmażyć. Podawać z sosikiem grzybowym i czymś zimnym do popicia.