Wczoraj, gdy zobaczyłem bakłażany w sklepie, wiedziałem już, co będziemy dzisiaj pożerać. Ten smak chodził za mną od dłuższego czasu, a tu nadarzyła się okazja. Zakupiłem dwie dorodne sztuki, do tego kilka pomidorów, cebulę, czosnek oraz mozzarellę. To był nasz pierwszy raz, nawet nie bolało.
Bakłażany umyłem i pochlastałem w plastry, w miarę cienkie. Zaraz soliłem je i kładłem na gorącą oliwę na patelni. Przysmażałem z dwóch stron, nie oszczędziłem ni prawicy, ni lewicy.
W tak zwanym międzyczasie pokroiłem dość grubo cebulę, pomidory zaś na cząstki. Olej, olej polej na drugą patelnię i hajda z cebulą. Po zeszkleniu tejże dowaliłem pomidory i posiekane ząbki czosnk, a następnie dowaliłem przyprawami - sól, pieprz, oregano i bazylia.
Naczynie żaroodporne wysmarowałem oliwą, następnie kładłem plastry bakłażana, przekładałem je cebulo-pomidorami, kładłem plastry bakłażana, przekładałem cebulo-pomidorami, kładłem plastry bakłażana, przekładałem plastrami mozzarelli, kładłem plastry bakłażana i zakończyłem tę mantrę kolejnymi plastrami sera. Potem do piekarnika na 200 (stopni) i 20 (minut), bez doszukiwania się znaczeń w numerologii.
Zapiekanka z bakłażanów i mozzarelli:
- 2 spore bakłażany
- 3 pomidory
- cebula
- 3 ząbki czosnku
- 15 dag mozzarelli
- olej i oliwa
- sól, pieprz, bazylia, oregano
Szybko, łatwo, przyjemnie i z niczego. Tym epitafium uczcijmy pamięć moich bakłażanów.
1 komentarzy:
Musaka po lekkiej modyfikacji?
Prześlij komentarz