Kolejny przepis z cyklu "Wariacji". Tym razem nie było wyboru, po tym, jak dostałam naganę od mojej pani doktor za niedobory żelaza ("Proszę iść do apteki po żelazo, do sklepu po czerwone mięso, a męża wysłać do piwnicy po gwoździe"). Cóż, stan błogosławiony rządzi się swoimi prawami, ale zanim zabiorę się za lizanie gwoździ, mam do przerobienia 1,5 kilograma szyneczki wieprzowej i 1,3 kilograma żeberek. Mrau.
Zaczynamy więc mięsne rozpusty od makaronu z mięsem. Coś a la spaghetti bolognese, ale nieortodoksyjnie, bo po mojemu.
* 30 dag spaghetti
* 40 dag mięsa mielonego (u mnie mielona szynka wieprzowa, ale próbowaliśmy już z różnymi innymi, tudzież z mieszankami)
* oliwa do smażenia
* 4 ząbki czosnku
* 1 cebula
* po 1 łyżeczce suszonych: oregano i bazylii (świeże oczywiście lepsze i wtedy można zaszaleć i dać więcej)
* 4 pomidory (sparzone i obrane ze skórki)
* 5-6 dag posiekanych orzechów włoskich
* 15 dag zielonych oliwek (można przeciąć na połówki)
* pieprz, sól do smaku
Cebulę pokroić w kostkę i podsmażyć chwilę na oliwie. Na to wrzucić mięso, wycisnąć czosnek i smażyć, aż mięso nie będzie surowe (ok. 10 minut). Pomidory pokroić i dorzucić do mięsa, wsypać oregano i bazylię, dokładnie zamieszać i dusić, aż pomidory będą miękkie i dadzą się łatwo pognieść i wymieszać z wieprzowiną. Potrwa to kolejne 10-15 minut.
W międzyczasie wstawić wodę do gotowania, spaghetti połamać na
trzy części i zagotować do stanu al dente.
Pod koniec duszenia mięsa wsypać orzechy, oliwki, doprawić solą i pieprzem.
Do mięsnego sosu wsypać makaron i wymieszać dokładnie. Odstawić na 20-30 minut, żeby makaron wchłonął jeszcze sos i "puścił" jeszcze nieco skrobi, która nada całemu daniu przyjemną, lekko kleistą konsystencję.
0 komentarzy:
Prześlij komentarz