Tydzień temu był piękny, sierpniowy weekend. Gorący i słoneczny, podobno ostatni taki w tym roku. Wczoraj, jakby na potwierdzenie tych słów, zrobiło się ponuro, sennie i deszczowo. Złapaliśmy klimat jesieni i, o ile śniadanie w postaci bagietki z czosnkiem i sałaty z bazylią obroniło się jeszcze letnio, to zupa będzie jesienno-zimowa. Oryginał pochodzi z książki "Kuchnia włoska. Dr Oetker", po moich modyfikacjach przedstawiam poniżej.
* 20 dag białej lub czerwonej fasoli
* 1 cebula
* 3 ząbki czosnku
* 25 dkg boczku lub 4 małe kiełbaski
* zioła (szałwia z kolendrą to jedna wersja, lubczyk z kolendrą i majerankiem - druga)
* sól i pieprz
* 15 dkg połamanego na kawałki spagetti
Fasolę należy moczyć przez ok. 3-4 godziny (lub po prostu zostawić na noc). Przepłukaną włożyć do garnka z gotującą się wodą. Boczek i cebulkę pokroić w kostkę i podsmażyć krótko na oliwie (tak, żeby straciły surowy smak), po czym wrzucić do garnka z fasolą. Doprawić to ziołami i wyciśniętym czosnkiem i gotować ok. 35 minut (wersja al dente). Kiedy fasola będzie miękka, do zupy należy dodać makaron oraz doprawić ją solą i pieprzem.
Makaron i fasola mają w zwyczaju chłonąć mnóstwo płynu, nawet kiedy już przestaną się gotować. Na drugi dzień zupa daje się więc kroić nożem. Dolewam wtedy po prostu trochę wody i przegotowuję raz jeszcze.
27 sierpnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarzy:
Prześlij komentarz