Ten przepis nie jest zainspirowany pobytem po drugiej stronie świata, gdyż oliwa zaczęła powstawać tuż przez moim wyjazdem, a skończyła tuż po (ok. 4-5 tygodni). Niemniej pewne indyjskie wątki się w niej przewijają.
Będą potrzebne: oliwa i świeże papryczki chili (w proporcjach 1:3, np. jedna szklanka papryczek + 3 szklanki oliwy).
Czerwone, dojrzałe papryczki kroimy w drobną kostkę razem z gniazdami nasiennymi, rozdrabniamy jeszcze blenderem. Przekładamy do słoika, zalewamy oliwą, szczelnie zakręcamy i potrząsamy słojem. Potem trafia on do lodówki, a procedurę potrząsania należy powtarzać raz dziennie przez 3-5 tygodni (im dłużej, tym oliwa będzie bardziej intensywna).
Po tym czasie cedzimy ostrożnie oliwę przez gazę. Po jednym dniu wytrąci się jeszcze trochę papryczkowego osadu, ale będzie on dość gęsty, więc łatwo zlać oliwę do drugiego słoika/butelki. Voila!
8 listopada 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarzy:
Prześlij komentarz